wtorek, 20 września 2016

Miesiąc Języków 2016 - Peace Day

Pewnie zauważyliście, że nasza grupa Blogów Językowo-Kulturowych organizuje Miesiąc Języków, podobnie jak w zeszłym roku. Wtedy jednak koncepcja była inna, każdego dnia królował inny język i pisaliśmy o związkach między tym językiem a językiem, o którym piszemy naszego bloga. Ja pisałam o związkach języka angielskiego z francuskim, o akcentach w języku angielskim, miał też pójść post o związkach z łaciną, ale nie wyrobiłam się wtedy (może kiedyś dokończę ten post, bo jest już w połowie napisany). Czemu wrzesień? 26. września obchodzimy Międzynarodowy Dzień Języków, a my, blogerzy, postanowiliśmy, że będziemy świętować cały miesiąc, bo przecież wolno nam ;)



W tym roku opisujemy wrzesień w danym kraju - czasami ciekawe święto, innym razem słownictwo, czy idiomy, powrót do szkoły, jesień itd. Ja wybrałam święto, o którym dowiedziałam się dopiero niedawno, a mianowicie Święto Pokoju - Peace Day, które obchodzimy jutro - 21. września. Otóż w weekend obejrzałam piękny film, który poleciła  mi moja kuzynka (thx, Sis!) "Życie Jane", czyli w oryginale (bo każdy wie, jak jest "życie" po angielsku): "Jane's Journey"

Jane Goodall ma obecnie ponad 80 lat. Film był nakręcony jako dokument 10 lat temu, ale myślę, że jeśli tylko zdrowie pozwala, Jane nadal jeździ po świecie i działa równie intensywnie, jak wcześniej na rzecz ochrony środowiska i zwiększania świadomości na temat naszej planety, którą powinniśmy chronić, a nie rozkradać.

Jej miłość do przyrody zaczęła się od książki o Doctorze Dolittle, później przeczytała Tarzana. Mając 23 lata, jako sekretarka, pojechała do Tanzanii, do buszu, obserwować szympansy. Było to jej marzenie od dzieciństwa, choć wszyscy (oprócz mamy) śmiali się z niej. Zafascynowało ją to, jak szympansy opiekują się swoimi młodymi, odkryła również, że te naczelne (primate) potrafią posługiwać się narzędziami, aby wydłubać mrówki z mrowiska, co było wówczas olbrzymim zaskoczeniem dla naukowców. Do tej pory wierzono  bowiem, że tylko człowiek, pan i władca wszechświata, potrafi tworzyć narzędzia i ich używać. Jane i jej grupa mieli fundusze jedynie na pół roku, jednak postanowili, że muszą opowiedzieć światu o swoich odkryciach. Dlatego zaprosili National Geographic, aby magazyn zrobił o ich ekspedycji fotoreportaże i filmy dokumentalne. I tak się stało. Jane przy okazji zakochała się w pięknym fotoreporterze National Geographic i żyli... w buszu. Ta historia ma ciąg dalszy i kolejne przełomowe punkty, m.in. gdy w 1986 roku (roku mojego urodzenia), Jane uczestniczyła w konferencji o szympansach i dowiedziała się, jak są wykorzystywane w laboratoriach, czy zabijane na mięso (yeah...well...) Postanowiła wówczas, że musi coś zrobić, musi coś zmienić (to make a difference) w myśleniu ludzi. Zaczęła jeździć po świecie z wystąpieniami i budzić ludzi.

W czasie tego filmu kilkukrotnie uroniłam łzę. Cały czas z podziwem myślałam o kobiecie, która nie zważając na przeciwności losu i swój wiek, chce wyciągnąć z innych ludzi tyle dobrego. Jednocześnie ma w sobie tyle siły i determinacji. Wie, że to od nas zależy, co zostawimy przyszłym pokoleniom.

Jej nauczanie tak bardzo przypomina mi to, o czym cały czas mówił Michael Jackson. Nagrał piosenki "Earth Song", "Heal the World", napisał piękny poemat "Planet Earth". Ciągle przypominał o tym, że to my musimy wziąć sprawy w swoje ręce before it is too late.

Film "Życie Jane" z napisami (ale uwaga na tłumaczenie, bo mogłoby być lepsze) możecie obejrzeć tutaj: VOD.pl

Jane Goodall założyła również organizację Roots and Shoots (która działa już w 130 krajach, najbliżej w Czechach), co przypomina mi tytuł ważnej książki o interpunkcji. Tytuł tej książki został zainspirowany pewnym dowcipem o pandzie:
A panda walks into a café. He orders a sandwich, eats it, then draws a gun and proceeds to fire it at the other patrons.
"Why?" asks the confused, surviving waiter amidst the carnage, as the panda makes towards the exit. The panda produces a badly punctuated wildlife manual and tosses it over his shoulder.
"Well, I'm a panda," he says. "Look it up."
The waiter turns to the relevant entry in the manual and, sure enough, finds an explanation. "Panda. Large black-and-white bear-like mammal, native to China. Eats, shoots and leaves."
Chyba już rozumiecie, że interpunkcja może uratować życie, c'nie?

Książka do kupienia na Amazonie:
Link afiliacyjny

O Jane Goodall możecie również przeczytać w tych oto książkach:
Link afiliacyjny

Link afiliacyjny
Jeszcze nie czytałam tych książek, ale są już na mojej wishliście :)

I do tego super książka - komiks dla dzieci o życiu Jane. W ogóle fajna seria pod tytułem "Ordinary People Change the World":
Link afiliacyjny

What you do makes a difference, and you have to decide what kind of difference you want to make.

If you really want something and really work hard, and take advantage of opportunities, and never give up, you will find a way.

Children can change the world.

There's a saying, heard very often: "We haven't inherited this world from our parents, we borrowed it from our children." We haven;t borrowed anything from our children. When you borrow, you're expected to pay back. We've stolen. We're still stealing and we've got to do something about it.

Ale o czym to ja miałam... Aha, o Dniu Pokoju. Jeśli chcecie, możecie obchodzić to święto ze swoją klasą i ze swoimi dziećmi. Na stronie Roots and Shoots znajdziecie pomysły na prace plastyczne i zabawy, o tutaj: http://www.rootsandshoots.org/peaceday
Jeśli mieszkacie w USA to możecie również postarać się o grant z projektu - bardzo ciekawe pomysły zostały już zrealizowane :)

P.S. Zapraszam Was również na wczorajszy wpis w ramach Miesiąca Języków do Norwegii. A tutaj zajrzyjcie jutro: enesaj.pl Wpadajcie również na inne blogi o języku angielskim: o 11. września, 33 żenujące fakty językowe o autorze bloga Angielska Herbata, idiomy z dziewiątką oraz wrzesień w wielu językach and more is yet to come :P

Na naszym wspólnym blogu znajdziecie również linki do wszystkich blogów, biorących udział w akcji: https://kulturowojezykowi.wordpress.com/2016/09/01/miesiac-jezykow-2016/

czwartek, 1 września 2016

Zlot Anglistów 2016 - dlaczego warto

Nadszedł w końcu 1. września! Dużo planów na nowy rok, ogromna motywacja i jak zwykle mało czasu. Póki co - przeczytajcie, co robiłam w wakacje ;)

Pod koniec lipca przez cztery dni uczestniczyłam w II Zlocie Anglistów w Ślesinie, w województwie wielkopolskim. Było super, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak super :P Najchętniej od razu zapisałabym się już na przyszły rok, obojętnie gdzie i kiedy będzie ten zlot.

Poznałam bardzo dużo ciekawych nauczycielek (nauczycieli było niewiele, ale też się zdarzali) ;) Wszyscy "znaliśmy się" wcześniej z grupy facebookowej Nauczyciele angielskiego, w której jest już ponad 8000 członków - nauczycieli i lektorów języka angielskiego z Polski i z zagranicy! Jeśli jesteście nauczycielami angielskiego i jeszcze nie  należycie do tej grupy - to żałujcie i dołączajcie czym prędzej :) Wszystkich uczestników zlotu było około 60, a w porywach nawet 90, bo niektórzy przyjeżdżali na przykład tylko na jeden dzień. Poznałam niemal legendarnych "ludzi z internetu" - kilka blogerek i nauczycielek, a przede wszystkim Adminki, które sprawiły, niczym bajkowe czarodziejki, że mogliśmy się spotkać w tak niesamowitym gronie! A tak prezentowaliśmy się wszyscy:

Where is Wally?

Przywiozłam ze sobą około 15 kg książek i innych giftów, za co serdecznie dziękuję organizatorom i sponsorom, którzy to wszystko ufundowali. Dziękuję również Rozanie za to, że mnie tam zawiozła i przywiozła z tymi giftami. Dobrze, że masz duży bagażnik :) Uczestniczyłam w dwóch intensywnych dniach mega ciekawych szkoleń. Jedzenie było przepyszne i bardzo zróżnicowane, a najlepsze były desery <3 Spaliśmy w ośrodku wypoczynkowym Bernardynka w Ślesinie, a właściwie w Wąsoszach. Polecam! Mają przepyszne jedzenie!






Dlaczego warto było jechać?

Kolejność przypadkowa ;)

1. Uczestniczyłam w bardzo ciekawych zajęciach integracyjnych z chustą animacyjną, prowadzonych przez Kasię. Kasia robi szkolenie z Super Simple Songs we wrześniu i w październiku w Gdańsku i w Poznaniu.



2. Poznałam bardzo sympatyczną Anię z english-nook.blogspot.com/ Czytam jej blog niemal od początku jego powstania, ale nie wiedziałam, że Ania mówi tak szybko i dużo ;) Ania miała własne wystąpienie o blogach dla nauczycieli języka angielskiego, podczas którego wspomniała też o moim (LOL). A tutaj znajdziecie już recenzję naszego Zlotu.

3. Spotkałam Dominikę z bloga waytomasterenglish.blogspot.com/ . To już drugie nasze spotkanie, wcześniej widziałyśmy się (choć krótko) na PASE Young Learners w maju.

4. Miałam przyjemność uczestniczyć w wystąpieniu Marysi z bloga www.fullofideas.pl/
Marysia opowiedziała nam o bardzo ciekawej lekcji na temat pomieszczeń w domu. Ponieważ była również jednym ze sponsorów - to otrzymaliśmy od niej materiały dodatkowe z pomysłami na lekcje. O zapowiedzi Zlotu Anglistów przeczytamy na jej blogu.

5. Uczestniczyłam w wykładzie prof. Urbana, który opowiadał nam o tym, żeby uczniów nie uczyć czasów, lecz aspektów. Do uczenia o czasach przydatne są oczywiście osie, bo trzeba dokładnie wytłumaczyć, czy dana czynność jeszcze trwa, czy już się zakończyła, czy dopiero się rozpoczęła ;) Pan Urban wkrótce wydaje na ten temat książkę w wydawnictwie Preston Publishing, które było jednym ze sponsorów. Tym sposobem w mojej biblioteczce pojawiły się 3 nowe pozycje Preston Publishing, kiedyś zrobię osobny wpis, bo mam tych książek coraz więcej, a uczniowie bardzo chwalą. Poza tym, dostałam autografy od autorów książek Preston Publishing!

6. Zgarnęłam fajną torbę i koszulkę :D Patrzcie:



7. Odkryłam, że jezioro jest bardzo korzystne dla mojej złamanej pół roku temu nogi, a co jeszcze delikatnie odczuwam. Na co dzień nie pływam, bo nie umiem, ale moczenie prawej nogi pomaga, bo grawitacja w wodzie jest inna (ale uwaga na zaskrońce i głośne nocne rozmowy!) ;) Najlepiej byłoby lecieć na Marsa.



8. Spotkałam się z Sylwią, która była jedną z organizatorek. Sylwia jest mistrzynią grafiki, drukowania i laminowaania, a od niedawna prowadzi również swój własny blog http://angielski-one-to-one.blogspot.com/ Podziwiam, bo to ona ogarniała sponsorów, gifty, dyplomy, plakaty, plakietki (badges). Dzięki Sylwii dostaliśmy między innymi subskrypcję na TWINKL, zniżkę w serwisie PRINTOTEKA oraz zniżkę na stronie SzkolneNaklejki.pl.

9. Po raz kolejny spotkałam się też z Beatą, jedną z organizatorek. Beata tworzy fantastyczne maty ze słowami dla dzieci: http://playmeandlearn.com/ Pisałam o nich kiedyś tutaj: Maty edukacyjne - Zawody
Stosuję je na zajęciach indywidualnych z dziećmi. Można je wykorzystać na wiele sposób, a dzieci szybko zapamiętują słownictwo, gdy skaczą po matach, gniotą je, odwracają itd.

10. Przy okazji w drodze powrotnej miałam niezwykłą okazję podziwiać jedno z największych "osiągnięć" polskiej architektury sakralnej - Bazylikę w Licheniu. Weszłam też na tę wieżę po lewej - ponad 750 stopni, a moja kiedyś złamana stopa prawie tego nie odczuła. Ale i tak miałam zakwasy.
 


11. Zgarnęłam kolejne Dobble - tym razem był to prezent od nauczycielki metodą Helen Doron - Kasi. Sama nie drukuję Dobbli, bo moja drukarka nie wyrabia, ale mam już oryginalną wersję i wersję Kids i graliśmy z całą rodziną przez całe święta Wielkanocne ;) Szykuję zbiorowy wpis o Dobblach, ale muszę mieć na to więcej czasu, tak że cierpliwości ;) W internecie znajdziecie bardzo wiele wersji do wydrukowania, dostępne są również generatory, gdzie samemu można sobie stworzyć zestaw na odpowiedni temat. Jedna 4-letnia dziewczynka, z którą grałam w Dobble po angielsku od razu za pierwszym razem stwierdziła, że to jest jej ulubiona gra ;)

12. Podczas wykładu Xero Brothers zapoznałam się z ciekawym urządzeniem: MANSLATOR. Przynajmniej nie będzie problemu z pomysłem na prezent pod choinkę ;)

13. Kolejna blogerka obecna na Zlocie to Edyta. Jej blog znajdziecie tutaj: http://edytapikulska.weebly.com/blog

14. Miałam okazję poznać Olę, autorkę aplikacji do nauki języków i bloga: https://lerni.us/

15. Poznałam Karolinę z bloga http://mrskalisz.blogspot.com/ która od 3 lat mieszka w UK i uczy w szkole podstawowej. Dojechała na zlot ze skręconą kostką (respect!). Dowiedziałam się od niej m.in. jak uzyskać uprawnienia do nauczania w szkole w Wielkiej Brytanii.

16. Poznałam Ulę i Ewę. Dziewczyny pokazały nam mnóstwo pomysłów na lekcje z najmłodszymi oraz wycinały na specjalnej maszynie (magic machine) przepiękne wzory. Dowiedziałam się również, jak z najmłodszymi dziećmi tworzyć wiersz, który same będą potrafiły przeczytać, mimo że jeszcze nie potrafią czytać i pisać :) Okazuje się, że magiczna maszyna jest nawet w American Corner w Łodzi. Muszę się tam wybrać :) Dziewczyny stworzyły również przepiękne pudełeczka - zwierzątka. Dziewczyny po zlocie założyły bloga na platformie Oli (Wy też możecie). Ewa tutaj, a Ula tutaj. Wpadajcie, jest o czym czytać!




17. Ania opowiadała nam, jak zrobić prezentację w Prezi. Polecam tę stronę, kiedyś zrobiłam tam prezentację o USA.

18. Zrobiłam kilka zdjęć na ściance. Jest fejm!





19. Dowiedziałam się o kolejnych ciekawych stronach, blogach, projektach. Tagxedo, Wordle, Tagul i ABCYA to name just a few ;)

20. Uczestniczyłam w sesji coachingu językowego - coraz popularniejsza dziedzina w edukacji. Mimo że jedna połowa ludzi nie przepada za coachingiem (poczytajcie u Ani), a druga połowa wręcz go ubóstwia, ja jestem gdzieś po środku ;) Myślę, że dobrze prowadzony coaching językowy pomaga w szybszym i efektywniejszym osiągnięciu celów językowych. Wiele razy na zajęciach zdarzały mi się osoby, które twierdziły, że "nigdy" nie nauczą się angielskiego, albo nie mają do tego talentu. Czasami z takimi przeświadczeniami jest im trudno odnaleźć w sobie motywację. Myślę, że warto poświęcić trochę czasu, aby wyklarować cel i pomóc im pozbyć się tych błędnych i szkodliwych przekonań.

21. Dowiedziałam się czegoś więcej o OK Zeszycie. Ciekawy pomysł!

22. Jadłam całkiem dobrą kiełbasę z grilla, chociaż nie przepadam za grillem ;) Pozdrawiam pozostałe dziewczyny z teamu grillowego ;) I dowiedziałam się, kto przy napojach wyskokowych i grillu rozmawia o robocie. A do tego w wakacje! :D

23. Na kiermaszu, na którym były książki po 5 zł zgarnęłam m.in. generator przekleństw Szekspira. Pamiętacie, jak pisałam Wam o internetowym generatorze takich przekleństw tutaj? Oprócz tego kilka innych przydatnych książek, choć przyrzekłam sobie, że chwilowo nie kupuję już więcej książek (ale dopiero od jutra) ;)

24. Jadłam przepyszne desery, śniadania i obiady. Aż ślinka cieknie na samo wspomnienie ;)








25. And last, but not least - zjadłam dużo krówek! Krówki to symbol naszej grupy.


A to jest nasz hymn, którego jednak zabrakło na zlocie: Coconut Song
Zbyt wiele się działo!

KOSZT
Nocleg z wyżywieniem: 300 zł (3 doby)
Opłaty organizacyjne: 25 zł
Dojazd: 25 zł
Prezenty od sponsorów: multum
Wspomnienia: bezcenne

Przede wszystkim dziękuję wspaniałym organizatorkom i adminkom grupy - Beacie, Sylwii, Asi i Gosi. Jesteście niesamowite! :) Dziękuję serdecznie również sponsorom, wszystkim występującym i uczestnikom. Dziękuję również moim roomates oraz driverowi :) Fajnie, że mogłam poznać oraz spotkać ponownie tak wielu niezwykłych ludzi z internetu. Do zobaczenia za rok!

Wakacje to dobry czas na konferencje, zloty i wyjazdy. Szkoda, że tak późno dowiedziałam się o SeeBloggers, bo mogłam jechać z niego prosto na Zlot. O tym, jak było w tym roku na SeeBloggers przeczytajcie u Ani.
Ale nic straconego - będę tam za rok, już umówiłam się z Anią ;) Póki co - pod koniec sierpnia byłam na WroBlog. Wkrótce zamieszczę relację.

Jeśli chcecie być na bieżąco z nowymi wpisami na blogu - polubcie mój fanpage oraz wpadnijcie na Insta. Niedawno ruszyły również zapisy na newsletter. Zapisujcie się, bo wkrótce szykuję niespodziankę. Więcej informacji już niedługo :)